Spis artykułów
Dymitr Bagiński Wieś Grabowa, powiat Kamionka Strumiłowa, województwo tarnopolskie. Polskie małżeństwo zamordowane 17 lutego 1945 r. przez SB OUN-UPA z rozkazu Dymitra Kupiaka.
SB - ten skrót kojarzy się Polakom jak najgorzej. Kresowiakom także, lecz z bezpieką nie polską, lecz ukraińską - z banderowską Służbą Bezpeky, tajną policją polityczną OUN Bandery. Służba Bezpeky (Bezpieczeństwa) OUN powstała w 1940 r. Jej kadry Abwehra szkoliła w Zakopanem. Początkowo banderowcy wykorzystywali SB do walk frakcyjnych z melnykowcami. Później miała zajmować się także wykrywaniem i likwidowaniem "zdrajców" we własnych szeregach i rozpracowaniem polskiego podziemia. SB stanowiła praktycznie osobną organizację w organizacji, wewnętrzną armię. Bojówki SB liczyły od 2 do 15 ludzi. Były lepiej uzbrojone niż UPA - posiadały broń maszynową, jeden-dwa rkm, broń automatyczną, 2 granaty na członka grupy. W razie potrzeby współdziałały z oddziałami UPA. SB mogła przeprowadzać śledztwa i wydawać wyroki śmierci na "wrogów narodu ukraińskiego". Definicja wrogów była bardzo szeroka - zaliczano do nich wszystkich Polaków, komunistów bez względu na narodowość oraz Ukraińców, którzy występowali przeciw polityce OUN. Właśnie dlatego chyba jeszcze gorszą sławą cieszyła się SB OUN wśród Ukraińców. W praktyce zabijała nie tylko za udział w sowieckiej władzy czy administracji, lecz choćby za przynależność do kołchozu, wstąpienie na studia, krytykę działań OUN - UPA i za pomaganie szukającym ocalenia Polakom. Uprawnienia SB były wręcz nieograniczone, włącznie z nakładaniem wyroków śmierci. Prowizoryczne procedury nie były poddane praktycznie żadnej kontroli a nawet i ich nie przestrzegano. Praktycznie bojówkarze SB byli panami życia i śmierci swoich ofiar, a także ich rodzin, bowiem stosowano odpowiedzialność zbiorową. Okrucieństwo i bezwzględność esbistów były tak wielkie, że znajdowały odbicie w ukraińskich wspomnieniach, a nawet w upowskich dokumentach:
Meldunek UPA z 4 grudnia 1943 r.
"SB pogospodarzyła w Wiśniowcu i jego okolicach, o czym świadczyły
pożary. (...) Na saniach płakały błagając miłosierdzia dwie kobiety, jedna
całkiem młoda, i troje dzieci w wieku do lat siedmiu. (...) Hroza powiadomił,
że trwa likwidacja wrogów Ukrainy. Ale sądu nie było (...)."
W.Szczehliuk
"Najbardziej w pamięci nam utkwiła banderowska SB (Służba Bezpeky).
Tych dwóch liter nasi ludzie bali się nie mniej jak NKWD czy Gestapo, bo
kto trafił do jej rąk, żywym już z niej nie wychodził."
M.Podworniak
"Każdy wojskowy fachowiec, nawet dowódca roja, jeżeli był bezpartyjny
(...) miał przy sobie jeśli nie politwychownyka (politycznego wychowawcę
- D.B.), który decydował o wszystkim, to wybranego członka SB, których
za ich okrucieństwo i tępotę nazywano "Uzbekami" (...) Ten system nadzoru
oraz system likwidacji ofiar na podstawie decyzji SB - bez jakiegokolwiek
sądu - był haniebny i straszny, ale (...) dawał banderowcom poczucie pełnie
władzy. Oni zapędzili opozycję do podziemi. Nikt otwarcie nie odważył się
wysłowić jakiejkolwiek krytyki (...) Najgłupszy i najstraszniejszy rozkaz
był wykonywany." M.Skorupśkyj Przyszedł rozkaz zniszczyć cały niepewny element. Zaczęła się więc gonitwa za wszystkimi tymi, kto wydawał się temu lub innemu stanicznemu podejrzany. Prokuratorami byli banderowscy staniczni, a nie ktokolwiek inny. Tak więc likwidacja wrogów przeprowadzana była wyłącznie na podstawie partyjnego klucza. (...) Taka sama tragedia rozegrała się z jeńcami z Czerwonej Armii, których tysiące żyło i pracowało po wsiach na Wołyniu (...) W tym celu banderowcy wymyślili taką metodę. Przychodzili w nocy do chaty, brali jeńca, wyprowadzali na dwór i oświadczali, że oni są sowieckimi partyzantami oraz żądali, by jeniec szedł z nimi, bo jeżeli nie, to go zastrzelą. Kto spośród nich w takich warunkach powiedziałby, że nie chce! Prawie wszyscy zgadzali się, mając zamiar uciec potem itp. Takich likwidowano. (M. Skorupśkyj) Służba Bezpeky brała czynny udział w ludobójstwie ludności polskiej. Także Służba Bezpeky odpowiada za nieznaną bliżej liczbę (ale z pewnością idącą w dziesiątki tysięcy) Ukraińców zabitych przez Ukraińców. Wieś Czanyż, powiat Kamionka Strumiłowa, województwo tarnopolskie. Janina Pałyga z rodziny polsko-ukraińskiej, zamordowana przez SB OUN-UPA z rozkazu Dymitra Kupiaka w czerwcu 1945 r. Jak i UPA, tak i SB OUN próbuje się dzisiaj przedstawiać jako bojowników
o wolność Ukrainy. Jednym z takich "bojowników" był rejonowy prowidnik
SB w Busku i Kamionce Strumiłowej Dmytro Kupiak. Jako szanowany restaurator
z Toronto (Kanada) wydał w 1991 roku książkę "Spohady nierozstrilanoho" ("Wspomnienia
nierozstrzelanego"), w której obszernie przedstawiał swoją jakoby "narodowowyzwoleńczą"
walkę z Sowietami. Tymczasem, jak wynika z książki Bronisława Szeremety
pt. "Watażka", poświęconej właśnie Kupiakowi, jego "walka" polegała głównie
na mordowaniu ludności cywilnej. I tak dla przykładu bojówka Kupiaka -
"Klija" wymordowała:
Dmytro Kupiak "Klij" - dowódca SB OUN-UPA w Busku i Kamionce Strumiłowej (woj. tarnopolskie), ludobójca odpowiedzialny osobiście za zamordowanie ponad 200 osób w latach 1943-1945. Oczywiście Dmytro Kupiak był tylko trybikiem w banderowskiej machinie, która trupami słała drogę do "samostijnej". Dzisiaj Ukraina potrzebuje bohaterów większego kalibru. Oto z rządowej strony Ministerstwa Obrony Ukrainy można się dowiedzieć, że organizator i pierwszy szef SB OUN, Mykoła Łebed (notabene jeden z podejrzanych o wywołanie ludobójstwa na Wołyniu), był "twórcą ukraińskich służb specjalnych". Jeśli takich patronów znajdują sobie organy "strategicznego partnera", to broń nas Panie Boże przed takim sojusznikiem!
Dymitr Bagiński (Txt-Atrium, 27.10.2009)
|