Spis artykułów
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Po opublikowaniu felietonu "Prezydent przeciwko chłopom" dostałem wiele
listów. Ich autorzy protestują przeciwko pomysłowi prezydenta Bronisława
Komorowskiego i m.in. Andrzeja Kunerta, aby w ramach upamiętnienia tysiąca
Polaków, wymordowanych przez UPA w sierpniu 1943 r. we wsiach Ostrówki
i Wola Ostrowiecka na Wołyniu, postawić znak równości pomiędzy tą zbrodnią
a wydarzeniami w Sahryniu k. Hrubieszowa. O co toczy się spór? Zagłada
owych dwóch wsi wołyńskich była częścią ludobójstwa dokonanego na Kresach,
w czasie którego Polaków zabijano tylko dlatego, że byli Polakami. Tak
jak Żydów w czasie Holokaustu zabijano tylko dlatego, że byli Żydami. Była
to więc zbrodnia przeciwko ludzkości.
Wydarzenia w Sahryniu były walką zbrojnych oddziałów. Miejscowość ta, zamieszkana w większości przez Ukraińców, była bazą wypadową tak dla policjantów ukraińskich na żołdzie Hitlera, jak i oddziałów UPA. Formacje te dokonywały ustawicznych zbrodni na okolicznej ludności polskiej. Chcąc chronić tę ludność, dowództwo AK postanowiło zniszczyć wrogą bazę. Ataku tego w nocy z 9 na 10 marca 1944 r. dokonał kilkusetosobowy oddział pod dowództwem por. Zenona Jachymka ps. "Wiktor". Oficer ten, chłopski syn spod Tomaszowa Lubelskiego, walczył w 1939 r., a następnie w oddziałach partyzanckich. Przed uderzeniem na Sahryń wydał rozkaz oszczędzenia ludności cywilnej. Fakt ten potwierdza nawet Grzegorz Motyka, gloryfikator UPA. Niestety, mimo tego rozkazu doszło do śmierci ukraińskich cywili. Śp. prof. Józef Wysocki z Wrocławia tak to opisuje: "Po wystrzeleniu rakiety, Ukraińcy zostali wezwani do poddania się lub wyjścia kobiet i dzieci. Krzyknięto im, że są otoczeni i nie mają szans. Na te wezwania faszyści odpowiedzieli chaotycznym ogniem, nie czyniąc oblegającym żadnej szkody, gdyż ci byli na to przygotowani. Wówczas oddziały polskie otworzyły zmasowany ogień na wieś, która natychmiast stanęła w płomieniach. Niestety, "kule nie wybierają" i w trakcie tej palby mogli zginąć niewinni cywile. Polacy zdobywali dom po domu, a pochowane w piwnicach kobiety i dzieci były zwalniane. Upowcy, policjanci i esesmani (najprawdopodobniej dezerterzy z dywizji SS-Galizien) ostrzeliwali się, ale nie mieli szans wobec dziesięciokrotnej polskiej przewagi. Zginęli wszyscy, około stu mężczyzn i bliżej nieznana ilość kobiet i dzieci, które zginęły od kul zabłąkanych. Po zdobyciu wsi dopiero okazało się, że Sahryń stanowił koszary UPA. W stodołach były piętrowe łóżka, duża kuchnia polowa, w bunkrach pod niemal każdą chałupą były magazyny broni, amunicji, żywności itp. Po dokonaniu tego prewencyjnego ataku, w okolicy zapanował spokój". Propaganda neobanderowców lansuje tezę, że Sahryń to anty-Wołyń. W podobny sposób postępują także Rosjanie, traktując naturalne zgony jeńców bolszewickich w 1920 r. jako anty-Katyń. Obłuda do kwadratu. W tej sprawie zaskakująca jest postawa Kancelarii Prezydenta RP, która to instytucja zamiast bronić godności żołnierzy Polski podziemnej, skłania się ku tej propagandzie. Ale po wypowiedzi Bronisław Komorowskiego w sprawie Jedwabnego, nie powinno to nikogo dziwić. Uczciwie zachował się IPN, który 20 kwietnia br. na spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowościowych na wniosek mniejszości ukraińskiej przedstawił następujące stanowisko: "Po przeprowadzeniu szeregu czynności procesowych w tej sprawie oraz wyczerpaniu inicjatywy dowodowej, postanowieniem z dnia 19 marca 2010 r. śledztwo w tej sprawie umorzono (...) oraz na podstawie art. 17 § 1 pkt 6 kpk (wobec braku ustawowych znamion zbrodni przeciwko ludzkości i przedawnienia karalności czynu) oraz na podstawie art. 322 § 1 kpk (wobec niewykrycia sprawców przestępstwa). Postanowienie o umorzeniu śledztwa - zgodnie z wymogami procesowymi - doręczono ustalonym w toku postępowania 42 pokrzywdzonym. Do chwili obecnej do Oddziałowej Komisji nie wpłynęły zażalenia od stron tego postępowania". Oznacza to jednoznacznie, że ludobójstwa w Sahryniu nie było. Dodam też, że wspólny protest przeciwko bezczeszczeniu pamięci żołnierzy AK i BCh ogłosili m.in. Sławomir Zawiślak, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość, Janina Kalinowska, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu, oraz Jerzy Krzyżewski, prezes Hrubieszowskiego Towarzystwa Regionalnego. W proteście swoim napisali: "Z całą stanowczością oświadczamy, że tego rodzaju informacje są nieprawdziwe i tendencyjne, stając się tym samym dogodnym środkiem w rękach wrogich naszemu Narodowi ukraińskich nacjonalistów, dokonujących manipulacji polską historią. Wyrażamy szczególny żal pod adresem tych polskich środków masowego przekazu, które te niesprawiedliwe i bezczeszczące pamięć por. "Wiktora" i jego żołnierzy informacje przekazywały w ostatnim czasie". Z dobrych spraw trzeba wspomnieć pielgrzymkę byłych mieszkańców Huty Stepańskiej i ich potomków, w czasie której z inicjatywy Janusz Horoszkiewicza z Zarzecza i Grzegorza Naumowicza z Opola, przy wsparciu bp. Marcelego Trofimiaka z Łucka, postawiono krzyże w kilku miejscach zagłady na Wołyniu, m.in. w Janowej Dolinie, Stepaniu, Chołoniewiczach oraz poświęcono tablice pamiątkowe w kościele w Sarnach. Wielkie słowa uznania. 6 sierpnia w Czarnym Lesie pod Stanisławowem odbędą się uroczystości upamiętniające 70. rocznicę wymordowania tam polskiej inteligencji. Sprawę opiszę w następnym felietonie.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski ("Gazeta Polska", 3.08.2011)
|