Tomasz Stańczyk (recenzja albumu Sławomira Jędrzejewskiego "Piwo to napój niezbędny")
![]()
Piwo to napój niezbędny. Przemysł piwowarski Album "Piwo to napój niezbędny" jest książką ze wszech miar niezwykłą.
Nikt wcześniej nie próbował opowiedzieć przedwojennej historii Kresów z
perspektywy przemysłu piwowarskiego. Z pozoru takie ujęcie dziejów ziem
utraconych może wydawać się nawet obrazoburcze. Nic bardziej mylnego. Piwo
jest pretekstem aby pokazać Kresy i ludzi tam mieszkających, ich zaradność,
siłę woli i umiejętność radzenia sobie w trudnych czasach. Autor, Sławomir
Jędrzejewski, od 20 lat zbiera pamiątki związane z produkcją piwa na Kresach.
Są to butelki, etykiety, kapsle, dokumenty, zdjęcia. Część zbiorów ujęte
w formie książki wraz z wnikliwym komentarzem składa się na prezentowany
album.
Na IV stronie okładki można przeczytać:
Kilka lat temu na targu staroci zobaczyłem butelkę. Miała wytłoczony
w brązowym szkle napis "Lwowskie Towarzystwo Akcyjne Browarów". Niestety
była za droga, więc z żalem odstawiłem ją na miejsce. Od tamtej chwili
minęło już sporo czasu. A jednak wciąż ją pamiętam. Może dlatego, że ta
zwykła butelka ze Lwowa wywołała we mnie wrażenie nieuchwytności i tęsknoty,
które towarzyszy mi do dziś, gdy tropię na giełdach i targowiskach pamiątki
po browarach z Kresów Wschodnich.
Musimy jednak lojalnie ostrzec wszystkich Czytelników, nie zaczynajcie
lektury tej książki nie upewniając się wcześniej, że w lodówce jest butelka
złocistego płynu.
O książce z serwisu dzieje.pl
"Piwo to napój niezbędny" - podtytuł książki brzmi: "Przemysł piwowarski
na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej". Jest ona wyczerpującym kompendium
wiedzy o wszelkich aspektach funkcjonowania browarów, znakomicie zilustrowanym
za sprawą kolekcjonerskiej pasji autora.
Większość kresowych browarów powstała około połowy XIX w. W drugiej
połowie tamtego stulecia upadło wiele browarów typu rolniczego, produkujących
niewielkie ilości piwa do miejscowych szynków. Nie sprostały konkurencji
powstających nowoczesnych zakładów.
W latach międzywojennych na kresach II Rzeczypospolitej, stanowiących
około połowy terytorium kraju, znajdowało się 15-20 proc. polskich browarów.
Były to z reguły małe zakłady, w których pracowało 20-30 ludzi. Jedynie
browar lwowski zatrudniał więcej niż 200 osób. Oprócz niego do największych
zaliczały się browary w Kałuszu, Korolówce, Busku, Wilnie.
Na kresach pito mało piwa. W latach 30. niewiele więcej ponad litr rocznie.
Było to 3-4 razy mniej niż wynosiła średnia krajowa. Podczas kryzysu w
Polsce sprzedaż piwa na kresach spadła aż o 56 procent. Kresowe browary
musiały walczyć z konkurencją piwnych potęg: browaru okocimskiego, żywieckiego
oraz warszawskiego (Haberbusch &Schiele), ale także niedużego browaru
z Drozdowa koło Łomży.
Autor podaje dane o produkcji browarów, ich wyposażeniu technicznym,
zatrudnieniu. Pisze o nazwach piwa, kształtach butelek, czasami niezwykle
oryginalnych i dekoracyjnych, ich pojemnościach i kolorach. Osobne miejsce
poświęcone jest reklamowaniu piwa, które można było w latach międzywojennych
zachwalać hasłami "daje zdrowie, siłę i humor" i zapewnieniami, że
pijąc piwo "nie znasz apteki i lekarza".
Część drugą książki stanowi skorowidz browarów. Opisy wykraczają poza
dane dotyczące konkretnego zakładu. Zawierają informacje o miejscowości,
w której znajdował się browar oraz o właścicielach. Wykorzystane są w nich
wspomnienia mieszkańców kresów. Pisząc o browarze w Ponikwie autor cytuje
opinie Jerzego Giedroycia i Melchiora Wańkowicza o jego właścicielu Adolfie
Bocheńskim, wybitnym publicyście i dzielnym żołnierzu 2 Korpusu, poległym
we Włoszech w 1944 roku. Browar w Złoczowie mieścił się w zamku Sieniawskich.
Autor przytacza za przewodnikami jego opisy. Gdy przedstawia browar Czackich
w Porycku, dodaje, że w miejscowości tej ukraińscy nacjonaliści dokonali
zbrodni na Polakach.
Część z browarów działa do dziś, nierzadko nawiązując na etykietach
produkowanych piw do tradycji, m.in. zamieszczając herby dawnych właścicieli
(przykład Ponikwy) lub używając dawnych nazw ("Bergszlos" z Równego).
Liczne zdjęcia butelek, etykiet, reprodukcje ogłoszeń prasowych, druków
firmowych, korespondencji handlowej, fotografie browarów ze zbiorów autora
nadają książce charakter albumowy.
Erudycyjna, napisana przejrzystym i precyzyjnym językiem praca Sławomira
Jędrzejewskiego otrzymała świetną szatę graficzną autorstwa Emilki Bojańczyk.
Książkę opublikowało wydawnictwo Wysoki Zamek.
Tomasz Stańczyk (Dzieje.pl, 1.11.2012)
|