Józef Wyspiański W miejscu obecnej Hanaczówki przed wojną stała wieś Hanaczów. Jego mieszkańcy zostali wymordowani w wyniku dwóch ataków UPA i następującej po niej pacyfikacji, dokonanej przez złożony z Ukraińców oddział SS Galizien. "Pomimo wielu niesprzyjających okoliczności, do których należy przede wszystkim zaliczyć kultywowanie na Ukrainie OUN, UPA i Stefana Bandery, udała nam się rzecz niesamowita. W dawnym Hanaczowie, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła 170 Polaków bestialsko zamordowanych przez banderowców, postawiliśmy wraz z potomkami hanaczowian pomnik upamiętniający wszystkich, którzy zginęli tylko dlatego, że byli Polakami i tej polskości się nie wyrzekli" - pisze na swojej stronie na portalu społecznościowym inicjatywa "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", która wraz z wrocławską Fundacją Studia Wschód była inicjatorem i organizatorem wzniesienia pomnika. Uroczystość rozpoczęła się od odprawionej przez duchownych katolickich i grekokatolickich Mszy. Z udziałem rodzin ofiar i miejscowej ludności odbyła się specjalna uroczystość w czasie której odprawiono pogrzeb ofiar i poświęcono tablicę na ich mogile. Oczytaną apel poległych, podczas którego wyczytano imiona i nazwiska mieszkańców Hanaczówki pozbawionych życia w 1944 roku. "Gdy pół roku temu przyjechałam w to miejsce, zobaczyłam ten zarośnięty cmentarz, nie wierzyłam, że w tak krótkim czasie uda się zorganizować coś takiego. To jest niepojęte. Wraz z innymi potomkami hanaczowian zastanawiamy się, czy nie ma w tym wszystkim palca bożego" - strona inicjatywy cytuje Jolantę Włoch, dyrektorkę szkoły w Rogach, która podziękowała redaktor Studia Wschód Grażynie Orłowskiej-Sondej za pomoc w budowie pomnika. Wiosną 1944 wieś był celem dwukrotnych ataków UPA. Liczyła wówczas około 3 tys. mieszkańców, gdyż przybyli do niej uciekinierzy z innych miejscowości, w tym kilkudziesięciu Żydów. Pierwszy atak prowadziło 2 lutego 1944 kilkuset bojówkarzy UPA i 20 kolaboracyjnych policjantów narodowości ukraińskiej. Został odparty przez zorganizowaną jeszcze jesienią roku poprzedniego Samoobronę. Kolejny raz upowcy uderzyli, również w sile kilkuset ludzi, 10 kwietnia, starcie skończyło się zdecydowanym zwycięstwem polskiej Samoobrony. Ostateczny cios Polakom zadał 2 maja złożony z Ukraińców oddział SS Galizien, wpierany przez niemiecką żandarmerię i trzy czołgi. W ich ataku wymordowano pozostałych mieszkańców. Ci którzy nie zginęli w walce, zostali spaleni żywcem bądź zarąbani siekierami. Niemcy zniszczyli czołgami pozostałe zabudowania tak, że po wsi nie pozostał ślad... Józef Wyspiański, 29.10.2015. |