Spis artykułów
Włodzimierz Wołyński - groby polskich ofiar NKWD (fragment)

Cezary Gmyz, Paweł Bobołowicz, Wojciech Pokora


    W masowym grobie znaleziono szczątki blisko stu osób.

    Do Katynia, Charkowa, Miednoje trzeba prawdopodobnie będzie dopisać Włodzimierz Wołyński.

    Na terenie tzw. grodziska w Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie (15 km od polskiej granicy) spoczywają szczątki tysięcy ludzi. Ekshumacja przeprowadzona 12 lat temu pozwoliła na ustalenie, że są wśród nich polscy żołnierze zgładzeni przez NKWD około 1940 roku.

    Ekshumacja w latrynie

    Szczątki ludzkie na terenie grodziska odnaleziono już w pierwszej połowie lat 80. Początkowo przypuszczano, że mogą być tam pochowani Ukraińcy.

    Relacje świadków skłoniły w 1997 roku lokalnych historyków i dyrektora regionalnego Muzeum Historycznego we Włodzimierzu Wołyńskim Wołodymyra Stemkowskiego do zlecenia prac archeologicznych lwowskiej organizacji Poshuk, mającej pozwolenia na dokonywanie ekshumacji i wyspecjalizowanej w poszukiwaniu ofiar represji komunistycznych.

    Ze względu na niewielkie środki z ponadhektarowego terenu organizacja wytypowała do zbadania 50 metrów kwadratowych. W tym miejscu, według świadków, w ostatnim okresie funkcjonowania więzienia, czyli na początku lat 50., NKWD zorganizowało latrynę.

    Więzienie we Włodzimierzu Wołyńskim zostało wzniesione przez władze carskie na terenie średniowiecznego grodziska. Służyło ono potem władzom polskim, Sowietom i Niemcom. W latach 50. mieścił się tam szpital gruźliczy. Obecnie budynek jest w ruinie.

    Przez miesiąc ukraińscy naukowcy odkopali ludzkie szczątki: szkielety, czaszki, a także przedmioty należące do ofiar. Jak ustaliła organizacja Poshuk, szczątki należą do co najmniej 98 osób, głównie żołnierzy. Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości. Ofiary mordowano na miejscu.

    A znalezione przy nich przedmioty (m.in. fragmenty mundurów i monety) świadczą, że są to szczątki polskich wojskowych, a ciepłe ubrania - że zginęli w zimnej porze roku.

    "Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości"

    Amunicja, sposób śmierci, miejsce i data (1940 r.) jednoznacznie wskazują na katów: NKWD - sowiecka formacja odpowiedzialna za mordy na polskich oficerach w Katyniu, Charkowie, Miednoje i wielu innych miejscach. Nie znaleziono żadnych rzeczy umożliwiających imienną identyfikację ofiar.

    Żołnierze Smorawińskiego?

    Nasi rozmówcy mają kilka możliwych hipotez, kim były ofiary NKWD.

    Dyrektor muzeum Włodymyr Stemkowski wskazuje pewien trop - żołnierze 2 Korpusu dowodzonego przez generała Mieczysława Smorawińskiego.

    Po wkroczeniu 17 września na terytorium Rzeczypospolitej wojsk sowieckich, gen. Smorawiński ze swoimi żołnierzami wycofał się z Kowla, bo Sowieci dotarli do linii granicznej z Niemcami na rzece Bug w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. I właśnie we Włodzimierzu Wołyńskim gen. Smorawiński zdecydował o poddaniu się korpusu Armii Czerwonej.

    Stawia jednak warunek - żołnierze będą mogli wrócić do domów. Sowieci formalnie akceptują porozumienie, ale 20 września czołgi gen. Bogomołowa otoczyły polskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli.

    Zwłoki gen. Smorawińskiego zostały w Katyniu rozpoznane jako jedne z pierwszych, jeszcze przez Niemców. Jednak los części jego podkomendnych pozostaje tajemnicą.

    Ukraińska lista katyńska

    Jest też inna hipoteza dotycząca Włodzimierza Wołyńskiego. Szczątki mogą należeć do ofiar drugiej fali sowieckich czystek - przypuszcza Sergiej Godlewski, w latach 90. przedstawiciel ukraińskiej Państwowej Międzyresortowej Komisji do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Politycznych Represji.

    Druga fala sowieckich czystek rozpoczęła się na wiosnę 1940 r. Mordowani byli wtedy żołnierze, osadnicy, osoby aktywne społecznie, które trafiały do włodzimierskiego więzienia, a następnie zostały rozstrzelane. Była to część planu zniszczenia polskich elit.

    Obecność oficerskich i podoficerskich pasów oraz policyjnych pagonów wskazywać może na sprawę tak zwanej ukraińskiej listy katyńskiej. W latach 90. ujawniona została lista 3435 obywateli polskich przetrzymywanych w więzieniach na Zachodniej Ukrainie i rozstrzelanych na mocy decyzji Stalina wiosną 1940 r.

    Do Katynia, Charkowa, Miednoje trzeba prawdopodobnie będzie dopisać Włodzimierz Wołyński

    Wątpliwości co do powiązania ukraińskiej listy katyńskiej z ofiarami we Włodzimierzu Wołyńskim nie ma Anatol Sulik, opiekun miejsc pamięci narodowej, badacz polskich grobów na Wołyniu. - Mundury oraz sposób zabijania jednoznacznie wiążą ją ze sprawą katyńską - mówi.

    - Chciałabym, żeby stosowną tablicą uhonorować zabitych na grodzisku - podkreśla Franciszka Prus, mieszkanka Włodzimierza Wołyńskiego, która od lat walczy o upamiętnienie ofiar NKWD oraz UPA i OUN.

    Ekshumowane szczątki pochowano na miejscowym cmentarzu. Na kwaterze nie ma informacji, kim były ofiary.

    Nieodnalezieni z ukraińskiej listy katyńskiej

    5 maja 1994 r. przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przekazał polskim władzom kopie akt osobowych z więzień NKWD. Dokumenty te nazwane ukraińską listą katyńską zawierały dane 3435 osób przetrzymywanych przez Sowietów w więzieniach na terenie dzisiejszych Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej. Na liście były nazwiska oficerów i podoficerów Wojska Polskiego (w tym rezerwistów), członków Korpusu Ochrony Pogranicza, policjantów, ziemian, urzędników, działaczy społecznych.

    Byli oni mordowani dokładnie w tym samym czasie co oficerowie w Katyniu (w kwietniu i maju 1940 r.). Wyroki śmierci na osoby z listy ukraińskiej były zatwierdzane przez Kolegium Specjalne NKWD ZSRR - to samo, które sporządzało listy proskrypcyjne dla Katynia.Część osób z tej listy została pochowana najprawdopodobniej w podkijowskiej Bykowni i w Charkowie.

    Jednak miejsc pochówków wielu z ofiar nigdy nie ustalono. Tabliczki z nazwiskami osób z listy ukraińskiej umieszczono w Katedrze Polowej WP.

    Cezary Gmyz, Paweł Bobołowicz, Wojciech Pokora (fragment, "Rz", 3.08.2009)

Powrót do strony głównej serwisu "Wołyń naszych przodków" www.nawolyniu.pl